czwartek, 13 sierpnia 2015

Naturalne odżywki do włosów

O tym, że ostatnimi czasy kosmetyki to wyłącznie chemia, wiemy nie od dziś. Kolorowe opakowania w sklepach krzyczą do nas o skuteczności produktów, a my czasem nawet nie wiemy, że im więcej obiecuje nam producent, tym większe szanse, że trafimy na bubel, który nie wiele włosom pomoże.
W tym poście opowiem Wam trochę o tej kwestii oraz powiem, jak samemu wykonać bezpieczne, naturalne odżywki do włosów.

Produkty, określane przez producenta jako naturalne (to radzę sobie zapamiętać), można rozpoznać przede wszystkim po tym, że nie mają zbyt wielu substancji w składzie. Te jednak, często okazują się drogie. Więc jak to właściwie jest, że jeżeli chcemy skorzystać z dóbr natury, które przecież są ogólnodostępne, nagle musimy wydawać niebotyczne kwoty?

Otóż nie musimy! Ostatnio nareszcie to sobie uprzytomniłam i wszystkim innym radzę to samo: zamiast skazywać włosy na chemię, dać im naturę w najczystszej postaci, tj. wykonywać odżywki samemu.
Mogę na swoim przykładzie powiedzieć, że już po paru takich domowych zabiegach, jestem szalenie zadowolona. Wcale nie zajmuje mi to dużo czasu, a oprócz tego, że daje dużą satysfakcję, bo oszczędzam pieniądze i dbam o włosy w bezpieczny sposób. Sposoby te, są dziecinnie proste. Myślę, że każda zapytana o to babcia, odpowie podobnie; "W PRL-u na półce stały dwa szampony - do jasnych i ciemnych włosów. A więcej nic. Trzeba było sobie radzić samemu, bo nie było innego wyjścia." Tak przynajmniej odpowiedziała moja. Po czym sprzedała mi kilka niezawodnych włosowych trików, którymi się z Wami podzielę.

1. Odżywka z Piwa.
Prosta sprawa. Po umyciu włosów osuszamy je ręcznikiem, tak aby zostały lekko wilgotne. Wtedy bierzemy piwo. Koniecznie musi być chmielowe i jasne (ciemne i słodzone poskleja nam włosy i miniemy się z zamierzonym efektem.) Polewamy włosy piwem od nasady po końce. Potem wyciskamy włosy, żeby nie ociekały i zawijamy z powrotem w ręcznik. Trzymamy je tak około 10 minut a potem spłukujemy dokłanie chłodną wodą. To wszystko. Chmiel wzmacnia włosy, przeciwdziała łamaniu się i wypadaniu. A nigdzie nie znajdziesz go w czystszej postaci niż w piwie. Włosy przez jakiś czas mogą trzymać zapach, jednak alkohol szybko wietrzeje, a włosy pozostają miękkie, nienapuszone i lśniące na długo.

2. Odżywka z żółtek i miodu + płukanka z octu.
Mieszamy 2 żółtka i 2 łyżki miodu i kilka kropel soku z cytryny. Zaznaczę, że to musi być dobry i prawdziwy miód, a nie tani i chiński, ale wierzę, że w ten drugi się nie zaopatrzacie. 
Na brudne włosy nakładamy mieszankę żołtek i miodu, wcieramy we włosy. Zostawiamy na kilka minut a potem spłukujemy i dokładnie myjemy głowę. Umyte, i wytarte ręcznikiem włosy polewamy octem po całej powierzchni. W tym przypadku zapach wietrzeje nieco dłużej, więc to rozwiązanie proponowałabym raczej na weekend, a nie np. przed ważnym spotkaniem ;) Rezultat jest jednak świetny; Miód nawilża włosy, zawarta w żółtku lecytyna usuwa zanieczyszczenia i nadmiar sebum, natomiast ocet dzięki zawartości naturalnych kwasów pomaga walczyć z łupieżem i przywraca włosom blask. To dosłowna bomba witamin i składników odżywczych! A to wszystko za bezcen :)
3. Płukanka - rumianek/kora dębu
Wystarczy lecieć do apteki i kupić odpowiednie zioła. Osoby, którym zależy na wydobyciu z włosów jasnych refleksów powinny sięgnąć po rumianek, natomiast Ci, którym zależy na wydobyciu ciemnych tonów korę dębu. Zioła zalewamy wrzątkiem, studzimy i takim naparem płuczemy włosy po myciu. Efekty w tym przypadku przychodzą z czasem, ale przynajmniej mamy pewność, że są w 100% naturalne.

Mam nadzieję, że ten post dał Wam trochę do myślenia, a porady okażą się przydatne i wykorzystacie je w praktyce. Naprawdę warto. Do zobaczenia w przyszły czwartek w następnym poście od Julii! 
Basia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz