Bardzo powolutku zbliża się rok szkolny, a co za tym idzie? Mnóstwo nowych ślicznych ubranek z jesiennej kolekcji. Każdy z nas chce wrócić do szkoły w nowej sukience czy kolejnych pięknych koszulach. Ja, jako osoba, która uwielbia ubrania zgromadziłam już niezłą kolekcję. Teraz, kiedy przeglądałam stronę mojego ulubionego sklepu zrobiłam kosztorys całych zakupów na kwotę zdecydowanie za dużą. Wtedy właśnie pomyslałam sobie, że może warto zrobić listę wszystkich rzeczy jakie powinnam mieć w szafie i ile dokładnie sztuk, bo po co mi kupować ósmą spódnicę skoro nie mam ani jednego swetra? Moja lista prezentuje się tak:
10x koszulek
5x koszul
4x spodni
3x spódnice
4x swetry
3x swetry rozpinane
2x sukienki wyjściowe
2x sukienki codzienne
3x "okryjbidy" (flanele, kurtki jeansowe itp)
2x płaszcze i kurtki
2x spodni dresowych
1x legginsów
2x bluzy sportowe
2x trampek
1x kozaki lub botki
2x czapki
1x szalik
2x apaszki
2x paski
Lista zawiera MAKSYMALNĄ ilość rzeczy w szafie i jest robiona pode mnie, jeżeli lubicie styl sportowy to możecie zamienić np. spódnice z dresami itp, jest też zrobiona na jesień, natomiast np. na lato zamienimy botki na kozaki itd. Moja lista nie jest minimalistyczna, ale przynajmniej ogranicza mnie w zakupach, uważam, że minimalizm ubraniowy jest wskazany dla osób, które nie przywiązują do tego wagi i kupują ubrania tylko dlatego, że są "modne" ale osoby, które interesują się tym i jest to ich pasja, i wolą wydać pieniądze na ubrania niż np. na jakąś grę powinny inwestować w ubrania ale tez z głową! To juź wszystko, mam nadzieję, że spróbujecie ograniczać zakupy, bo z tego są same korzyści!
Łucja
czwartek, 27 sierpnia 2015
środa, 19 sierpnia 2015
Od planów do podróży
Jeszcze w trakcie roku szkolnego, kiedy na lekcji w tle łagodnie szumi pan od przedsiębiorczości czy edukacji dla bezpieczeństwa łatwo uciec umysłem w kierunku wakacyjnych wojaży. Ale nie zawsze się one realizują, i to nawet niekoniecznie ze względu na wypadki losowe w stylu złamania nogi. Często zakładamy, że jakiś cel jest dla nas nieosiągalny, bo tak. Zapominamy, że kwestie choćby finansowe nie ograniczają nas aż tak, jak sądzimy. W przypadku młodszych osób bardzo często wszystko zależy do od zgody rodziców i bywa to barierą nie do pokonania. Zbliżające się (no powiedzmy) osiemnaste urodziny w moim przypadku ułatwiają wiele kwestii, bo nie trzeba aż tak bardzo polegać na ich zdaniu (no ok, to się jeszcze okaże XD).
Na finalizację tych planów mam jeszcze - teoretycznie- wiele miesięcy, ale przygotowania trzeba zacząć już teraz. I w tym chyba największy problem wielu osób, bo często nie jesteśmy w stanie wybiec w czasie o dalej niż tydzień, myśleć w wakacje o kolejnych wakacjach. Faktem jest, że dobrze zoorganizowana podróż pozwala zaoszczędzić często duże koszty, od np. biletów lotniczych do rezerwacji miejsc na polach namiotowych, pensjonatach czy hotelach. Czeka mnie teraz sporo odkładania pieniędzy z kieszonkowych czy tego co zarobię na ewentualnych dorywczych pracach, przeglądanie setek stron internetowych, map, przewodników.Najprawdopodobniej z tego wszystkiego najprzyjemniejsze będzie wybieranie ubrań na poszczególne dni, a to i tak sama końcówka przygotowań. Ale jestem stuprocentowo pewna, że te wszystkie starania są warte czekających przeżyć.
O szczegółach mojej wyprawy, która pozostaje jeszcze w sferach marzeń nie będę się rozpisywać, bo nie chcę zapeszyć, ale wierzę, że może się udać i wtedy podzielę się z wami relacją :D
Julia
czwartek, 13 sierpnia 2015
Naturalne odżywki do włosów
O tym, że ostatnimi czasy kosmetyki to wyłącznie chemia, wiemy nie od dziś. Kolorowe opakowania w sklepach krzyczą do nas o skuteczności produktów, a my czasem nawet nie wiemy, że im więcej obiecuje nam producent, tym większe szanse, że trafimy na bubel, który nie wiele włosom pomoże.
W tym poście opowiem Wam trochę o tej kwestii oraz powiem, jak samemu wykonać bezpieczne, naturalne odżywki do włosów.
Produkty, określane przez producenta jako naturalne (to radzę sobie zapamiętać), można rozpoznać przede wszystkim po tym, że nie mają zbyt wielu substancji w składzie. Te jednak, często okazują się drogie. Więc jak to właściwie jest, że jeżeli chcemy skorzystać z dóbr natury, które przecież są ogólnodostępne, nagle musimy wydawać niebotyczne kwoty?
Otóż nie musimy! Ostatnio nareszcie to sobie uprzytomniłam i wszystkim innym radzę to samo: zamiast skazywać włosy na chemię, dać im naturę w najczystszej postaci, tj. wykonywać odżywki samemu.
Mogę na swoim przykładzie powiedzieć, że już po paru takich domowych zabiegach, jestem szalenie zadowolona. Wcale nie zajmuje mi to dużo czasu, a oprócz tego, że daje dużą satysfakcję, bo oszczędzam pieniądze i dbam o włosy w bezpieczny sposób. Sposoby te, są dziecinnie proste. Myślę, że każda zapytana o to babcia, odpowie podobnie; "W PRL-u na półce stały dwa szampony - do jasnych i ciemnych włosów. A więcej nic. Trzeba było sobie radzić samemu, bo nie było innego wyjścia." Tak przynajmniej odpowiedziała moja. Po czym sprzedała mi kilka niezawodnych włosowych trików, którymi się z Wami podzielę.
1. Odżywka z Piwa.
Prosta sprawa. Po umyciu włosów osuszamy je ręcznikiem, tak aby zostały lekko wilgotne. Wtedy bierzemy piwo. Koniecznie musi być chmielowe i jasne (ciemne i słodzone poskleja nam włosy i miniemy się z zamierzonym efektem.) Polewamy włosy piwem od nasady po końce. Potem wyciskamy włosy, żeby nie ociekały i zawijamy z powrotem w ręcznik. Trzymamy je tak około 10 minut a potem spłukujemy dokłanie chłodną wodą. To wszystko. Chmiel wzmacnia włosy, przeciwdziała łamaniu się i wypadaniu. A nigdzie nie znajdziesz go w czystszej postaci niż w piwie. Włosy przez jakiś czas mogą trzymać zapach, jednak alkohol szybko wietrzeje, a włosy pozostają miękkie, nienapuszone i lśniące na długo.
2. Odżywka z żółtek i miodu + płukanka z octu.
Mieszamy 2 żółtka i 2 łyżki miodu i kilka kropel soku z cytryny. Zaznaczę, że to musi być dobry i prawdziwy miód, a nie tani i chiński, ale wierzę, że w ten drugi się nie zaopatrzacie.
Na brudne włosy nakładamy mieszankę żołtek i miodu, wcieramy we włosy. Zostawiamy na kilka minut a potem spłukujemy i dokładnie myjemy głowę. Umyte, i wytarte ręcznikiem włosy polewamy octem po całej powierzchni. W tym przypadku zapach wietrzeje nieco dłużej, więc to rozwiązanie proponowałabym raczej na weekend, a nie np. przed ważnym spotkaniem ;) Rezultat jest jednak świetny; Miód nawilża włosy, zawarta w żółtku lecytyna usuwa zanieczyszczenia i nadmiar sebum, natomiast ocet dzięki zawartości naturalnych kwasów pomaga walczyć z łupieżem i przywraca włosom blask. To dosłowna bomba witamin i składników odżywczych! A to wszystko za bezcen :)
3. Płukanka - rumianek/kora dębu
Wystarczy lecieć do apteki i kupić odpowiednie zioła. Osoby, którym zależy na wydobyciu z włosów jasnych refleksów powinny sięgnąć po rumianek, natomiast Ci, którym zależy na wydobyciu ciemnych tonów korę dębu. Zioła zalewamy wrzątkiem, studzimy i takim naparem płuczemy włosy po myciu. Efekty w tym przypadku przychodzą z czasem, ale przynajmniej mamy pewność, że są w 100% naturalne.
Mam nadzieję, że ten post dał Wam trochę do myślenia, a porady okażą się przydatne i wykorzystacie je w praktyce. Naprawdę warto. Do zobaczenia w przyszły czwartek w następnym poście od Julii!
Basia
czwartek, 6 sierpnia 2015
Jak się spakować?
Wszyscy borykamy się z problemem jak się spakować, żebyśmy wzięli wystarczająco dużo rzeczy, ale też żeby nie przesadzić. Od dawna borykałam się z tym problemem, więc zaczęłam szukać w internecie złotego środka, po odwiedzeniu wielu portali opracowałam swój złoty środek na pakowanie!
CO ZROBIĆ PRZED PAKOWANIEM?
-sprawdź pogodę! (bo po co brać sweter na upał)
-pomyśl w jakim stylu chcesz się ubierać na wyjeździe
-zrób sobie śliczną listę!
-sprawdź na ile jedziesz i gdzie!! (na wycieczkę w Rysy szpilek nie bierz)
JAK SIĘ PRZYGOTOWAĆ DO PAKOWANIA?
(Krok można pominąć jeżeli nie masz traumy po pakowaniu)
-puść sobie żywą muzykę
-zaparz dobrą herbatkę lub kawę (co kto woli)
-weź przekąskę! (Borówki, maliny, banan, ciasteczka lub krakersy będą idealne!)
JAK SIĘ SPAKOWAĆ?
Opiszę trzy warianty, na 3 dni, tydzień i dwa tygodnie
3 DNI (plecak podręczny)
Nie przesadź! Trzy koszulki będą idealne, więcej nie potrzeba!
TYDZIEŃ (walizka lub plecak)
Tutaj już jest ciężej, zastanów się nad stylem wycieczki i pomyśl w czym się widzisz, nie zapomnij, że wygoda jest najważniejsza i nie ma sensu brać skórzanej spódnicy na upał!
2 TYGODNIE (walizka)
Trzeba wziąć juz więcej rzeczy i zadbać oto żeby w naszej walizce znalazł sie jakiś sweter lub jakaś kurtka, bo prognozy pogody czasami się mylą. Pamiętaj o zasadach pakowania się na wyjazd tygodniowy, a dasz sobie radę.
ZŁOTE RADY ŁUCJI
- Najpierw spakuj duże rzeczy (buty, spodnie), potem dopychaj koszulkami.
- Poskładaj lub podwijaj wszystkie rzeczy przed włożeniem to plecaka/torby/walizki.
- O każdej rzeczy pomyśl czy jest wygodna lub elegancka i gdzie się w niej widzisz.
Powodzenia w pakowaniu!
Łucja
Subskrybuj:
Posty (Atom)